wtorek, 13 listopada 2012

Studia w wydaniu francuskim

Dzisiaj będzie o studiach w wydaniu francuskim, bo to one były formalną podstawą przyjazdu tutaj. No i pomiędzy różnymi wyjazdami zajmują odrobinę mojego czasu. Całkowicie zgadzam się z dosyć popularnym stwierdzeniem, że na Erasmusa nie jedzie się po to, aby się uczyć i dlatego wybrałam tę, a nie inną uczelnię. Ale jednak gdzieśtam w tyle głowy kryje się myśl, że jak już spędza się czas w szkole, to chciałoby się, aby dawał jakiś wymierny efekt i aby nie wiało nudą. 

Jestem właśnie na półmetku mojej francuskiej edukacji, więc podzielę się kilkoma przemyśleniami, w większości przypadków nie jest to tylko moja opinia. 
Ogólnie mówiąc, to tutejsze studia rozczarowują, a przecież jest to prywatna uczelnia z grupy dość 'elitarnych', gdzie podobno jest bez porównania lepiej niż na państwowych uniwersytetach. I w sumie powodów można wskazać kilka. Przede wszystkim w większości mamy wrażenie, że traktuje się nas ponownie jak dzieci w szkole, gdzie na każdej lekcji sprawdza się obecność i wymaga usprawiedliwień. Jednak poziom wykładu niekoniecznie jest w stanie na kilka godzin przykuć uwagę 50 osób, więc w rezultacie znaczna większość studentów po prostu spędza czas w auli wykładowej, grając w gry komputerowe lub czatując na fejsbuku... o ile Internet działa. 
Jeżeli chodzi o same zajęcia, to ciężko generalizować. Miałam przedmiot interesujący, ze sporą częścią praktyczną, która wydaje się być przydatna i może nawet kiedyś do wykorzystania, z całkiem ciekawym projektem. Inny moduł był mniej ciekawy, znacznie większa część była teoretyczna i na ogół prowadzona w dosyć nudny sposób, ale kilka fajnych narzędzi też się przewinęło. Miałam zajęcia, gdzie nie wiadomo kiedy zleciało 1,5h, były też takie, że ciężko było wytrzymać do końca. Na pewno na plus jest fakt, że wykłady prowadzone są przez praktyków. 
Ale to, co krytykują niemal wszyscy z wymiany, to poziom jaki reprezentuje spora część francuskich studentów, a przede wszystkim praca grupowa z nimi. Jakiekolwiek kwestie analityczne z odrobiną matematyki często się wielkim problemem i rozwiązanie układu równań lub wykres liniowy wymaga kilkukrotnego tłumaczenia. Znajomość narzędzi i rodzajów analiz również nie imponuje, a chęci i zaangażowania często brakuje. 

A tymczasem czas na drugie oblicze Erasmusa, czyli pora jechać na lotnisko odebrać mojego pierwszego gościa! :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz