wtorek, 18 września 2012

Bordowe życie studenckie


Dzisiejszy wpis będzie miał zdecydowanie charakter tekstu pisanego, a więc wszyscy leniwi odwiedzający oczekujący na nowe zdjęcia muszą jeszcze trochę poczekać. Wbrew pozorom, nie spędzam każdego dnia w innym miejscu, a dzisiejsza pogoda nie sprzyja spacerowaniu po mieście. Zainteresowanych tym, jak wygląda życie studenckie w Bordeaux, to akademickie i to mniej akademickie, zapraszam do przeczytania poniższych kilku akapitów.

Do Bordeaux przyjechałam prawie 2 tygodnie przed rozpoczęciem roku akademickiego, a więc najpierw zetknęłam się z mniej akademickim aspektem życia studenckiego. Już w pierwszych dniach poznaliśmy bardzo popularną tutaj ideę Aparthaton’ów, czyli imprez z motywem przewodnim odbywających się jednocześnie w kilku miejscach. Wybieranych jest kilka mieszkań w niewielkiej odległości od siebie, aby możliwe było łatwe przemieszczanie się między nimi. W ciągu jednego wieczoru czy też nocy można odwiedzić kilka imprez. Oczywiście lokatorzy z danego mieszkania nie przywiązują żadnej wagi do tego, czy znają osoby przybywające czy też nie. Jak dotychczas odbyły się dwie takie imprezy w celu zapoznania nowych studentów z organizacjami działającymi na uczelni, które przypisane były do poszczególnych mieszkań.

Skoro pojawiły się organizacje studenckie, to kilka słów o ich działalności, bo różni się ona od naszych SGHowych przyzwyczajeń. Zawsze wydawało mi się, że SGH może pochwalić się licznymi i prężnie działającymi organizacjami na tle tego, jak wygląda to na innych uczelni. I pewnie na tle polskich jest to prawda, ale tutejsza aktywność studencka również robi ogromne wrażenie. BEM jest kilkakrotnie mniejszą szkołą, a znaleźć tu można ok. 20 organizacji o różnorodnej tematyce, w większości przypadków trudno znaleźć większe powiązania z tematyką studiów. Z ciekawszych przykładów, to w szkole biznesowej miejsce dla siebie znajdą kinomaniacy, talenty artystyczne, degustatorzy wina, niedoszli operatorzy kamer, wielbiciele gotowania, surfingu, sportów ekstremalnych czy po prostu imprezowania. Niektóre inicjatywy są interesujące… z najnowszych przykładów to przed chwilą otrzymaliśmy maila z propozycją zakupu paczek z owocami i warzywami z dostawą do szkoły, aby dieta studencka nie opierała się jedynie na kawie, rogalikach, kebabie i makaronie. J Natomiast jedną z organizacji studenckich, która przyciąga najliczniejsze grupy Erasmusów jest Wine Association. W zeszłym tygodniu jej członkowie zorganizowali degustację wina dla przybyłych obcokrajowców.

Na zakończenie kilka słów o akademickim aspekcie BEM. W moim odczuciu uczelnia jest kilkakrotnie mniejsza niż SGH oraz całkowicie inaczej zorganizowana. Rok podzielony jest na dziesięć modułów, a więc w danym momencie studenci koncentrują się tylko na jednym przedmiocie. Nie ma też typowej sesji egzaminacyjnej – zaliczenia odbywają się na zakończenie każdego modułu i jest tylko jedno podejście. Moim pierwszym przedmiotem jest kurs francuskiego, teoretycznie na poziomie zaawansowanym. W praktyce okaże się w kolejnych dniach, ale po dwóch pierwszych spotkaniach mam wrażenie, że poziom języka na SGH był sporo wyższy. No i oczywiście nie możemy się przemęczać – 3h zajęć dziennie i codziennie o godz. 12.00 mam już wolne. J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz