wtorek, 25 września 2012

Wtorek pod górkę

Po trzech tygodniach nadszedł czas na odrobinę marudzenia. 25 września na pewno nie uznam za dzień udany, od samego rana wszystko pod górkę. Na dobry (zły?) początek mokry poranek, więc już droga na przystanek tramwajowy do przyjemnych nie należała. Chyba niejedna osoba postanowiła dziś skorzystać z tramwaju z okazji deszczu, a więc jeździły przepełnione, ciężko było do nich wsiąść albo było to nawet niemożliwe. 

W sali znaleźliśmy kartkę, że dzisiaj odbędzie się próba ewakuacyjna i o godz. 9.50 włączony zostanie alarm, po czym mamy opuścić budynek. Tak też się stało... opuściliśmy budynek, na zewnątrz oczywiście padało. Jak już mogliśmy wejść do środka ponownie, to kolejka po kawę nie miała końca. Powrót po zajęciach do akademika również został urozmaicony przez kolejną ulewę. 

Po południu niepowodzeń ciąg dalszy. wybrałam się do banku, aby dowiedzieć się, czemu wciąż nie mam karty, mimo że upłynęły prawie 3 tyg. od założenia konta. Bank powitał mnie kolejką na 10 osób i 0,5h czekania. Po czym okazało się, że kartę to owszem mogę odebrać, ale PIN został już dawno listownie wysłany. I skoro go nie otrzymałam, to list musiał się zgubić. Mogą wysłać ponownie, tym razem już oczywiście odpłatnie. Efekt: dalej nie mam karty do francuskiego konta, dalej nie mogę wykupić internetu, czy też dokonywać płatności internetowych. 

W drodze powrotnej, po czwartym zmoknięciu tego samego dnia, podjęłam jeszcze próbę doładowania elektronicznej portmonetki potrzebnej np. do skorzystania z pralni. Efekt: również niepowodzenie. 

Pozostało tylko zastanowić się, co jeszcze zdarzy się dzisiejszego wieczoru?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz