środa, 5 września 2012

Pierwsze chwile w Bordeaux

Blog ten to na razie mała niespodzianka dla wszystkich pytających, co u mnie słychać, jakie pierwsze wrażenia, a także czy mam już jakieś zdjęcia do pokazania. Jeśli wyjdzie mi zaglądanie tu regularnie, to może niespodzianka będzie odrobinę większa. Ale nie wymagajcie proszę zbyt dużej regularności, zbyt dokładnych informacji oraz zbyt wielu zdjęć. Wiecie, że nie lubię pisać. ;-)

A więc... 36-godzinna podróż autokarowa już za mną, wieczorne przywitanie z miastem i pierwszy nocleg (jeszcze nie u siebie) również. Część biurokracji także załatwiona, wyjątkowo sprawnie i bez komplikacji. Jutro okaże się, czy reszta pójdzie równie szybko.

Jednak wciąż czuję się jakbym była w Polsce - poszłam do informacji turystycznej, na koniec standardowe pytanie do statystyk, skąd jestem i co się okazuje? Że dziewczyna mnie obsługująca to Polka. Poszłam na uczelnię - spotkałam Polkę, która również przyjechała na wymianę. Tylko w moim akademikowym mieszkanku brak Polaków. Współlokatorami jest dwóch Brytyjczyków i Amerykanin, więc nie pozostaje nic innego, jak w końcu nauczyć się angielskiego. ;-)

A na koniec przesyłam pierwsze pozdrowienia z bordowego, jak to Bomba określiła cel mojej emigracji. :-)





3 komentarze:

  1. Bordowe!(: Zrób jakąś fotkę na szybko, żebym sobie mogła wyobrazić.A z notkami i fotkami jest taki problem, że średnio jest czas :D

    Za to u mnie jeśli chodzi o język, zostałam rzucona od razu na głęboką wodę - hiszpański z Hiszpanami od samego początku! Bywa ciężko, ale z dnia na dzień radzę sobie chyba coraz lepiej (;Jak tam Twój francuski?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, bordowe, spodobało mi się ;-) Ze zdjęciami to jest tak, żeby trzeba je porobić, a później jeszcze zgrać na komputer. Ale wkrótce coś się pojawi.

    A francuski to dogadam się, jak potrzebuję, ale szału nie ma. Jak gadają szybko między sobą, to tylko trochę rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez wymówek! Ja fotki robię telefonem, jadąc autostradą przez zamkniętą i brudną szybę ;P

      A z językiem no to wiadomo, że nativem od razu nie będziesz, potrzeba trochę czasu na przyzwyczajenie się. Ale za miesiąc będziesz śmigać, że hoho! Najważniejsze imo to się przełamać...

      Usuń