niedziela, 20 stycznia 2013

CouchSurfing

Wpis w temacie CouchSurfingu już kilkakrotnie miał się tutaj pojawić, a więc czas najwyższy. Jak wspomniałam przy relacji z wyjazdu do północnej Hiszpanii, wtedy właśnie były moje pierwsze CS'owe doświadczenia. Jednak nie ostatnie. 
Większość z nas kojarzy CS od strony korzystania z czyjejś gościnności lub przyjmowania turystów. Pierwsza z nich świetnie się sprawdza, szczególnie gdy podróżujemy sami, gdy chcemy zaoszczędzić na noclegach, gdy ciężko o miejsce w hostelu przy jakiś większych wydarzeniach, ale przede wszystkim daje okazje poznania bardziej codziennego życia w miejscu, które odwiedzamy. Zabawa w hostowanie przez wielu jest traktowana jako namiastka podróżowania - nie wszędzie jest możliwość pojechać, więc niech część tego miejsca przyjedzie do nas. Czy rzeczywiście tak jest? Nie wiem, nie miałam na razie okazji sprawdzić. 
Ale w Bordeaux poznałam jeszcze trzecią, często nieznaną lub zapominaną, stronę CouchSurfingu, czyli udział w wydarzeniach lokalnych. Kilkakrotnie byłam na 'wymianie językowej', gdzie pojawiają się dosyć licznie obcokrajowcy. Spotkanie na ogół przebiega w większości po angielsku i organizowane jest w różnych miejscach. Raz zdarzyło się, że grzane wino przyciągnęło dwoje Francuzów, dwoje Polaków, dwoje Marokańczyków, dwoje Hindusów oraz Chinkę i Wenezuelkę. Poza tym regularnie organizowane są różne spotkania tematyczne, jak wyjście na koncert, wieczór z planszówkami, czy wspólny spacer, a także najzwyklejsze wspólne weekendowe wyjście na piwo. Dzięki temu była okazja pogadać czasem po francusku i poznać mniej lub bardziej tutejszych Francuzów. 
A tymczasem kończę i zbieram się na swoje ostatnie CS'owe spotkanie w Bordeaux. Kolejne być może już w Warszawie. :-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz