niedziela, 13 stycznia 2013

Kawa i kawiarnie

Kawa, szczególnie dobra kawa, to podstawa - to wiedzą wszyscy. ;-) 
Wyjeżdżając do Francji, wiele osób mówiło mi, że będę mieć fajnie, bo na każdym kroku będę mieć fajne kawiarnie z dobrą kawą. A jak jest w rzeczywistości? Na uczelnianą cafeterię rzeczywiście nie można narzekać pod tym względem. Należy tylko pamiętać, że tutaj capuccino jest z dodatkiem czekolady i jest słodkie. Ale to już kwestia, co kto lubi. Jeżeli natomiast chodzi o centrum miasta, to niestety szczęście mi nie dopisuje. Lokali o profilu stricte kawiarnianym nie jest zbyt dużo, większość to mniej lub bardziej rozwinięte bary i restauracje. A co za tym idzie, otwarte w specyficznych godzinach i nastawione na klienta, który przyszedł przede wszystkim zjeść lunch, a kawę wypić na zakończenie. 
A z bordowych przygód kawowych to:
- zdarzyło się, że ok. godz. 12-12.30 zostaliśmy poinformowani, że nie możemy zamówić jedynie kawy, bo to jest pora lunchu, natomiast innym razem ok. godz. 13.30 obsługa musiała się chwilę zastanowić, czy pozwolić nam usiąść na kawę, czy też jeszcze jest zbyt wcześnie,
- zdarzyło się w niedzielne przedpołudnie przejść spory kawałek centrum miasta w poszukiwaniu otwartego czegokolwiek, gdzie mogłabym kupić kawę, choćby na wynos - niestety bezskutecznie,
- jednakże wczoraj moja wieloletnia nauka francuskiego i tak okazała się niewystarczająca do bezproblemowego zamówienia kawy. Dosyć międzynarodowy termin, jak cafe latte, kompletnie nie został zrozumiany, więc spróbowałam wersji francuskiej, prosząc o cafe au lait. Po kilkukrotnej prośbie o powtórzenie, wciąż jednak nie wiadomo było, co my chcemy. Okazało się, że obsługa oczekiwała terminu cafe creme. A cały wysiłek na nic, bo kawa była niedobra.
Więcej nie uwierzę, że we Francji można wypić dobrą kawę na każdym kroku!



4 komentarze:

  1. Ciężko w to uwierzyć. Kolejny stereotyp upadł. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A czy między cafe au lait a cafe creme nie ma jednak pewnej różnicy (kawa z mlekiem, a kawa ze śmietanką)?

    BTW, pierwsze słyszę, żeby Francja słynęła z kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Krzysiek, może i różnica jest, ale pojęcie cafe au lait nie zostało zrozumiane mimo kilkakrotnego powtórzenia, po czym kobietę oświeciło i zapytała, czy chcemy cafe creme. Jak długo spacerujesz w deszczu i jest Ci zimno, to zaakceptujesz tę drobną różnicę. ;)

    Wiesz, ja bym nie powiedziała, że słynie, to mi się kojarzy raczej z krajami - producentami. Ale prawdą jest, że Francuzi piją dużo kawy, o każdej porze dnia, więc powinno być łatwiej kupić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, no to mnie nieźle zdziwiłaś. Francja może numerem 1 nie była, ale zawsze leżała u mnie wśród "kawowych" krajów. Na pewno bardziej niż Hiszpania! A tu taki zonk. To nawet w moim ciepełku kawę wszędzie można kupić. I tak jak w Polsce nie ma domu bez czajnika, tak tu nie ma domu bez kawiarki (;
    Ale "cafe latte" też by u mnie nie zrozumieli, tak dla pocieszenia :D

    Btw, odkryłam kawę z mlekiem skondensowanym, podawaną z warstwami <3 Na Półwyspie była to wersja mleko skondensowane i na to espresso (cafe bombón), u mnie natomiast jest to mleko skondensowane i na to leją espresso ze zwykłym mlekiem (cafe leche-leche). Jakbyś miała gdzieś kiedyś okazję, to polecam. Oczywiście słodka (to mleko skondensowane to praktycznie jak u nas to takie "mleko z tubki"), ale ma świetny smak, czuć różnicę od zwykłej kawy z mlekiem i cukrem (;

    OdpowiedzUsuń